Magnar Alain Hauge ma dyplom z zarządzania i spędza dużo czasu zapoznając się z najnowszymi trendami technologicznymi. Jego partnerka, Camilla, jest nauczycielką. Oboje uważają, że matematyka – i ogólnie nauka – są interesujące. Tej jesieni bliźniaki Linus i Leo Ree Hauge, obecnie 5-letnie, po raz pierwszy pójdą do szkoły. Gdy rodzice rozglądali się za matematyczną aplikacją, która mogłaby zainteresować ich dzieci, natrafili na Alberta.
– Albert to sama esencja grywalizacji. Serwis podejmuje temat matematyki i zamienia go w grę. Od razu robi się zabawniej i ciekawiej – mówi Magnar.
Magnar sam widzi, że większość rzeczy można zmienić w zabawę.
– Ach, gdyby tak dało się zrobić zeznanie podatkowe w formie gry… – rozmarza się.
Magnar chwali sposób, w jaki Albert został pomyślany – to połączenie pedagogiki, technologii i nauki.
– Mamy wizję Alberta jako najlepszego na świecie cyfrowego nauczyciela matematyki. Serwis tworzą doświadczeni pedagodzy, nauczyciele i badacze, a wszystko po to, aby uczyć dzieci matematyki w inteligentny, zabawny i pedagogiczny sposób – mówi Salman Eskarandi, jeden z założycieli Alberta.
– W obliczu pandemii widzimy, jak olbrzymia jest potrzeba pomocy matematycznej. Dlatego obecnie oferujemy Alberta bezpłatnie wszystkim nowym użytkownikom – mówi Nicolas Rivetto, kierownik ds. marketingu.
Ponieważ to mama – Camilla – jest pasjonatką nauczania matematyki, to właśnie ona pierwsza pobrała i przetestowała Alberta. Wkrótce trafił on też na tablety chłopców.
– Linus wsiąknął w zabawę prawie od razu. Zaczął przychodzić do nas i pytać, czy „może zagrać w matematykę”. Tak to się zaczęło. Potem już poszło.
Teraz Linus umie już dodawać i odejmować w pamięci. Pięciolatki najbardziej bawi zdobywanie trofeów matematycznych.
– To jest najfajniejsze: zagrać i zdobyć nagrodę. Najważniejsze jest poradzić sobie z wyzwaniem – mówią bliźniaki.
Tata Magnar sam uczył się we francuskiej szkole, z której wyniósł podstawową zasadę:
– Nie stawiam dzieciom żadnych granic. Rozwijają się i wykazują zainteresowanie aplikacją. Nie mam wątpliwości typu „teraz trochę się wstrzymajmy, bo inaczej będą się nudzić w szkole”. Zresztą nawet gdyby do tego doszło, zawsze można poprosić nauczycieli o dodatkowe ćwiczenia. W zasadzie nawet my sami w domu możemy im dawać zadania do rozwiązania.
Linus i Leo nie umieją jeszcze czytać, ale twórcy Alberta rozwiązali ten problem za pomocą funkcji głosowej. Wystarczy dotknąć ikony głośniczka, a system odczyta na głos całe zadanie.
– Nauczyli się korzystać z przycisku, gdy tylko natrafią na coś niezrozumiałego – mówi Magnar.
– Jestem przekonany, że Albert to genialne narzędzie do nauki matematyki. Bo jaka jest alternatywa? Usiąść z dziećmi i zapisywać wszystko ołówkiem na kartce? Wcale się nie dziwię, że wolą się uczyć w nowocześniejszy sposób – mówi.
Albert od razu informuje, czy zadanie zostało rozwiązane prawidłowo. Dzieci to doceniają.
– Naprawdę widać to zadowolenie i dumę, gdy uda się pokonać wyzwanie. Albert łączy w sobie najlepsze cechy z dwóch światów, technologii i gier, aby uczyć czegoś, co przyda się w życiu – mówi Magnar.